Podniosłam głowę znad ramienia chłopaka. Pierwsze co zobaczyłam to zazdrosne, wrogie spojrzenie Eleny. Gdyby wzrok mógł zabijać, byłabym martwa i to nie tylko przez brunetkę. Czułam na sobie wzrok całej sali i po raz pierwszy się trochę krępowałam. Po raz pierwszy bycie w centrum uwagi mnie onieśmielało i nie do końca pasowało.
-Spokojnie-chłopak szepnął mi do ucha, chcąc dodać otuchy co odrobinę pomogło. Czułam ręce chłopaka na biodrach, przez co mogłam zapomnieć o całym świecie.
W tym momencie dotarło do mnie to co się wydarzyło. Marcel. Mój Marcel. Cichy, spokojny, nękany, gnębiony Marcel. Został królem balu, którym zwykle zostaje najpopularniejszy chłopak w szkole lub obecnie najlepiej ubrany. Został nim Marcel. Chłopak, z którego się śmiano, zaskakujący obrót wydarzeń.
Choć bez wątpienia, jest teraz najprzystojniejszym chłopakiem w sali. Jestem bardzo ciekawa ile osób pamięta, kojarzy "dawnego" Styles'a. Ile dziewczyn, które się z niego śmiały, teraz o nim marzy.
Taka Elena, dla przykładu.
Piosenka skończyła się a światła, które skupione były na nas rozproszyły się po sali. Spojrzałam na chłopaka, który słodko się uśmiechnął. Wszyscy widzieli jego wygląd, a dla mnie on nie miał znaczenia, ja widziałam jego osobowość, jego wnętrze. Widziałam w nim moją niezdarę, która teraz mnie onieśmieła.
Pov. Jen
Czułam się dziwnie w takim towarzystwie. Oni wyglądali tak idealnie, a ja, jak to ja.
Siedziałam z Louis'em przy tym "fajnym" stoliku. Dziewczyny w idealnych fryzurach, paznokciach
i sukienkach. Chłopaki w dopasowanych garniturach i błyszczących butach. Nie pasowałam tam. Nie czułam się zbyt komfortowo lecz mam nadzieję że nie było po mnie tego widać. To była dość dziwna sytuacja.
Mam też dziwne przeczucie, że Louis się mnie wstydzi. Co prawda, przedstawił mnie jako swoją dziewczynę, na co zostałam obdarzona pogardliwym spojrzeniem towarzystwa. Tańczył ze mną i ciągle trzyma mnie za rękę, lecz i tak mam takie przeczucie. Choć nie powinnam. Tak?
Widziałam Marcela i Mel. Wyglądali razem razem cudownie, on wyglądał. Ciężko było go poznać.
Co jakiś czas zerkałam na chłopaka i zauważyłam, że nie tylko ja to robiłam. Jestem ciekawa czy sam sprawił sobie tą metamorfozę, czy pewna blondynka brała w tym udział.
Cały czas próbowałam wkręcić się w rozmowę dziewczyn, ale coś mi nie wychodziło. Nie mam pojęcia o wielu "babskich" rzeczach, nie oglądam seriali, nie wiem co jest modnie i nie mam bladego pojęcia kim jest jakiś Jamie Campbell Brower.
Pozostało mi słuchanie i śmienie się razem z nimi. To zdecydowanie nie moje miejsce. To miejsce Mel.
Dyrektor poprosił o uwagę chcąc ogłosić króla i królową balu. Dziewczyny z piskiem zerwały się z krzeseł i z entuzjazmem podbiegły do sceny.
Stanęłam obok Lou i mało zaciekawiona słuchałam dyrektora. Zakrztusiłam się powietrzem w momencie gdy usłyszałam że Styles wygrał. Z tego co pamiętam to nie był nominowany, lecz widocznie tego nie potrzeba do ewentualnej wygranej. Brunet wyszedł na scenę, a mi zabrakło tchu. Tylko czemu? Mam przy sobie, kogoś tak cudownego jak Lou, nikt inny nie powinien odbierać mi tchu.
Melody popchała Marcela, w kierunku sceny. Chłopak niepewnie ruszył, a dziewczyna mocno zaklaskała. Biła od niej duma.
Chłopak wszedł na scenę, spodziewałam się, że będzie się wstydził, że będzie chciał uciec. Tymczasem on był jedynie zdziwiony, nie bał się, nie chciał uciec, czego się spodziewałam.
Czułam jak chłopak obok mnie sztywnieje ale nie mam pojęcia co było tego powodem.
Po chwili Elena weszła na scenę z fałszywym uśmiechem, olśniewając jednak swoją urodą.
-Marcel założysz koronę swojej królowie? - dyrektor zapytał chłopaka i podał mu błyszczącą tiarę. Chłopak wziął ją z wahaniem i zszedł ze sceny.
Zapowiada się ciekawie.
Podszedł do zdziwionej Melody i założył jej koronę, szepcząc jej coś. Zaczęła lecieć wolna piosenka i nasza para objęła się i zaczęła się kołysać.
Poczułam dziwny uścisk brzucha.
To mogłam być ja.
Czemu o tym myślę?
To mogłam być ja.
Dlaczego to mi przyszło do głowy?
To mogłam być ja.
To zazdrość?
To mogłam być ja.
Pov. Melody
Siedziałam z Marcelem w zaludnionej lodziarni. Podczas gdy bal trwał i wszyscy pewnie świetnie się bawili, ja siedziałam na skórzanej kanapie próbując wyczyścić sukienkę. Siedziałam tyłem do śmiejącego się chłopaka i tarłam chusteczką jedną z halek. Chciałam się obrócić by zobaczyć jego uśmiech, ale udało mi się to powstrzymać.
-Daj spokój i tak tego nie widać- powiedział przez śmiech
-Widać-oburzyłam się i kontynuowałam czynność
-To ją obetnij i tak nikt nie zauważy braku tej jednej- zaproponował
-Nie mogę, będę się czuć goło-wyjaśniłam na co chłopak zaniósł się śmiechem, zwracając uwagę wszystkich klientów. Rzuciłam chusteczkę na stół i spojrzałam na chłopaka moim "złym" spojrzeniem. Brunet schylił się lekko i pocałował mnie w dłoń. Ten mały gest całkiem mnie rozczulił. Nikt nigdy tego nie zrobił.
-Jeżeli wolisz wrócić na salę, to powiedz, bez problemu się wrócimy-powiedział mi po raz trzeci
-Nie-pokręciłam głową- Wolę być tu z tobą-powiedziałam i skupiłam się na "miętoszeniu" halek
-Jesteś pewna? Miałaś cały wieczór zaplanowany...
-Tak, ale te plany się zmieniły gdy...no wiesz dostrzegłam to co ważne-uśmiechnęłam się.
-Ale gdybyś chciała-zaczął ze śmiechem na co wywróciłam oczami i żartobliwie walnęłam go w ramię
-Nie chciałabym-powiedziałam i poprawiłam jego koronę.
-Mamo! Mamo! Patrz to księżniczka ze swoim księciem!-jakaś dziewczynka krzyknęła a w jej głosie słychać było ogromną radość
-Kochanie, na pewno nie-odpowiedziała jej spokojnie kobieta
-Tak, choć zobacz!- po chwili słodka dziewczynka wskazywała na nas palcem. Wydawała się być taka szczęśliwa. Uśmiechnęłam się do niej i lekko pomachałam. Chyba ją tym speszyłam bo lekko schowała się za mamę.
Po chwili kobieta podeszła do nas trzymając za rączkę uroczą małą panią.
-Hej, przepraszam, że przeszkadzam ale czy moja córka mogła by sobie zrobić z wami zdjęcie?-zapytała lekko skrepowana
-Oczywiście-uśmiechnęłam się i wstałam ciągnąc bruneta do góry.
Chłopak wziął dziewczynkę na ręce i uśmiechnął się w stronę kobiety robiącej zdjęcie. Widziałam dość sporo słodkich rzeczy ale ta bije wszystko!
-To jest piękna-wskazała na mnie- A to Bestia-pokazała na Marcela- tylko, taka już po tym pocałunku- zwróciła się do mamy. Nie możliwe, że tak nas rozgryzła. Widocznie prawdą jest, że dzieci widzą więcej.
-Widzisz-kobieta uśmiechnęłam się do córki- Nie powinniście być na balu?-zapytała podejrzliwie nas się uśmiechając
-Dla nas się już skończył-uśmiechnęłam się. Kobieta odwzajemniła uśmiech i puściła nam oczko zanim opuściła z dziewczynką lodziarnię.
Drogi Pamiętniczku,
Więc spełniłam marzenie z dzieciństwa. Zostałam księżniczką.
Mam koronę, księcia brakuje mi tylko konia, ale to się da zrobić.
Myślałam że nie potrafię dawać miłości,
i że nigdy jej nie dostanę.
Myliłam się.
"Jesteś w moich myślach, głębiej każdego dnia.
Gubię się w czasie po prostu myśląc o twojej twarzy.
Jesteś jedynym którego pragnę.
Zapomnij o przeszłości i bądź po prostu moim.
Gubię się przy wspomnieniu twojego imienia.
Powiedz mi że nie ważne jaką drogę wybiorę
pójdziesz ze mną." *
Wreszcie jestem szczęśliwa.
*Adele - One and only
Zapraszam! my-mind-never-wakes-up
Mam nadzieję że rozdział się podobał :) <3 Kocham Was