niedziela, 22 grudnia 2013

Chapter 14

Pov Mel.

Gdy drzwi do pokoju zaczęły się otwierać rzuciłam pamiętnik pod łóżko. Josh. Och, jeszcze tego mi brakowało. Śmiejącego się ze mnie brata.
-Mela?-zapytał delikatnie.
-Co- mruknęłam, słabo choć z nutą złości i wrogości
-Co się stało?-zapytał troskliwie. "Nie rozumiem czemu się martwi"
-Nic-przewróciłam oczami i nakryłam się kołdrą. Ostatnie czego chcę to opowiedzenie komuś o moich uczuciach. Jakich uczuciach?  Moje życie jest na pozór idealne, bez trosk, żalu i jedyne problemy, to wycofanie ze sprzedaży ulubionego pudru, zerwanie z chłopakiem czy nieudane farbowanie. I do nie dawna tak było.
Brat położył się obok mnie, troskliwie obejmując ramieniem. Nie wiem czemu ale pomogło. Nigdy nie potrzebowałam bliskości, radziłam sobie bez niej. Albo tak mi się wydawało, bo jej nie znałam.
Wtuliłam twarz w jego ramię, i cicho załkałam. Zrobiłam cicho, choć chciało mi się wyć. Chciałam krzyczeć, wyżyć się, bić, a nie cicho jęczeć. "Śmiej się głośno, płacz cicho"
-Wiem co Ci jest-oznajmił "Och, naprawdę"- Czujesz się osamotniona. Wiem jak to. Kiedy nie masz z kim pogadać. Kiedy nic...
-Nie-przerwałam mu- Tu nie o to chodzi. Chodzi o Marcela..
-O chłopaka?-zdziwił się. Czy to takie dziwne że mam uczucia i mogę być zraniona-To dziwne-zaśmiał się
-Czemu?
-Nigdy nie widziałem byś się przejmowała chłopakiem, a co dopiero przez niego płakała.....To musi być poważne-dodał po chwili zdając sobie sprawę z tego, że coś jest bardziej niż nie tak.
-Może jest, może nie-mruknęłam bez uczuć
-Co on ci zrobił?-zapytał. No tak bardzo ciekawe co marny kujon może zrobić takiej diwie.
-Właściwie to nie wiem, znaczy nie jestem pewne. To może być nie prawda, a może jednak..Chodzi o to że prawdopodobnie chodzi z taką Jen-pociągnęłam nosem
-Jen?-powtórzył.
-Tak, ona prawdopodobnie podoba się Louisowi
-Czyli, ty i Louis zerwaliście?-zapytał ze zmieszaniem
-Nie-powiedziałam i właśnie zdałam sobie sprawę jakie to pokręcone. Moje chodzenie z Lou jest na pokaz, ale to jednak chodzenie, jemu podoba się Jen a mi Marcel. Jen podoba się Marcel a ona jemu. Błędne koło.
-Załóżmy że rozumiem-powiedział i mocno mnie przytulił z nadzieją że pomoże. Pomogło? Tak. Dziwne ale tak. Czuję się lepiej.

Ogółem jestem dumna z ostatnich kilku tygodni. Zaczęłam dostrzegać świat. Zdałam sobie sprawę, a raczej dopuściłam to do siebie, że nie wszystko kręci się wokół mnie. Zaczęłam dostrzegać innych, inne wartości i różne rzeczy nabrały nowego znaczenia. Ale czy to Jego zasługa? Czy to po prostu wola Boga?
Po raz pierwszy spędziłam tak sobotę. Po raz pierwszy cały dzień siedziałam w domu, i po raz pierwszy od dłuższego czasu płakałam. Nawet nie mam pewności czy są razem. Ale to tak bardzo boli. Ten widok, który ciągle mam w głowie. Jak zamykam oczy to widzę ICH. Jasne, że mogłabym się zapytać Marcela wprost ale nie. Jeszcze pomyśli że mi zależy, albo że jestem zazdrosna. W sumie to tak jest ale on nie musi wiedzieć. Poczekam aż wszystko, cokolwiek to jest się wyda.


Pov. Marcel
Siedziałem z Jen w jakiejś małe kawiarni. Dziewczyna opowiadała o swoim dzieciństwie, co wcale nie było takie nudne, więc dlaczego nie słuchałem? Melody. Zaczęłam do mnie pisać o jakiś butach. Pomińmy dziwny fakt że do mnie napisała. Chodzi o to że bardziej interesują mnie jej rozsterki co do koloru buta, koszulki niż historie Jen. Rzeczy które były, są mi obojętnie, przestają gdy mówi o nich Mel. U niej to wszystko brzmi tak ciekawie. Nawet jej monolog o farbowaniu włosów na lato, był równie ciekawy co historia wojny pokojowej.
Ona jest taka inna. Niby taka sama jak większość "szkolnych księżniczek" a jednak nie. Dlaczego mówią o niej tak źle? Z tych pogłosek nic nie okazało się prawdą.
W mojej starej szkole, takie panienki były strasznie zarozumiałe, patrzyły na wszystko z góry i z odrazą. Były puste. Więc dlaczego tak bardzo mi się to podobało?
Wydaje mi się że Melody ostatnio coś się zmieniła. Nasz pierwszy dzień był pracy był taki, jakiego się spodziewałem. Siedziała jak a szpilkach w każdej chwili gotowa wyjść. Z miną krzyczącą "Jestem tu za karę". Przez pierwszy tydzień taka była. W kolejnych uległo to zmianie. Wydaje mi się że taka jest naprawdę, teraźniejsza Mel, to prawdziwa Mel, moja Mel.
-Marcel?-usłyszałem pytanie Jen, i zdałem sobie sprawę że za bardzo się zamyśliłem
-Tak
-Wszystko ok?-zapytała
-Tak, wybacz zamyśliłem się-powiedziałem tym kujonowatym głosem. Jest wkurzający. Zadziwiające, nowy wygląd, nowy głos, zachowanie i już nikt Cię nie lubi i nie chce znać. Jacy ludzie są powierzchowni. Ale sam tego chciałem.
Wystukałem Mel odpowiedź. Usłyszawszy śmiech Jen, sam zacząłem się śmiać
-Nie słuchasz mnie-oznajmiła
-Tak, przepraszam-przyznałem się, ale wcale nie było mi głupio ani przykro.
-O czym tak myślisz?-zapytała, a ja zanim zdążyłem to przemyśleć odpowiedziałem
-O Mel-rozszerzyłem oczy, wcale nie chciałem tego powiedzieć
-Aha-powiedziała. Nawet nie chcę wiedzieć co pomyślała.
Jen jest bardzo fajna, miła i uprzejma.
Jest normalną dziewczyną dobrze się uczy, jest posłuszna
rodzicom, dorabia jako opiekunka do dzieci. Czego chcieć więcej? Jest normalna. Właśnie a normalność nudzi.
Mel jest wybuchowa, w tak krótkim czasie tak dobrze ją poznałem. Wydaje mi się że nie zdaje sobie sprawy jak dużo mi mówi, może tego nie kontroluje. Jak pisze coś w zeszycie, to dość cicho mówi coś o sobie. O rodzicach, dzieciństwie, swoich fobiach, upodobaniach. Nie jest normalna co się wiąże z nie byciem nudną.
Z tego co mi opowiadała ma ogromną szafę, którą jak najbardziej chcę zobaczyć. Chociażby dlatego by zobaczyć jak bardzo myliłem się co do jej wielkości.
Jest po prostu wyjątkowa, nie znajdziesz takiej drugiej.
Może i kocha te swoje buty, chodzi w markowych rzeczach i jest zarozumiała ale taką ją kocham...

8 komentarzy:

  1. Anonimowy7:43 PM

    O mój Boże !! On to powiedział <3 Kocham tooo . Piszesz swietnie ! Życze dużo weny !~ Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy8:03 PM

    I LOVE IT <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy8:57 PM

    CUDOWNY! *.* Kocham tego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy9:12 PM

    Nareszcie sie przyznal ze ja kocha.Super.ne moge sie doczekac kolejnej czesci.A moze dodasz gdzies tak wtorek sroda kolejny rozdzial z okaxki swiat ploooosie <3 *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O mój Boże :')
    Popłakałam się ! Kocham to opowiadanie, ten rozdział był przecudowny!
    Dziękuję Ci za to Klaudia, moje marzenie się spełniło ! <3 ;)) ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Najlepszy <3 skoro jest wolne to możemy liczyć na częstsze dodawanie rozdziałów , bo są cudowne , piękne,najlepsze i ja nie mogę się doczekać kiedy będą następne ... zapraszam do mnie http://to-jest-ta-chwila-uwierz-w-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy8:31 PM

    Cudowny <3 Marcel to powiedział? Trochę późno...Coraz mniej lubię Jen, wydaje się świetna. No ale..! Po prostu Marcel musi być z Mel! Czy to tak dużo?! Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń