sobota, 2 listopada 2013

Chapter 7

Pov Melody

W szkole nerwowo rozglądałam się po korytarzu, próbując dojrzeć chociaż sylwetkę Marcela. Męczy mnie to że nie wiem co się z nim dzieje. Czy to normalne? Raczej nie. Może i prościej byłoby do niego napisać, ale nie mogłam. Po prostu nie.
Nie zdawałam sobie sprawy że w naszej szkole jest tyle uczniów. Musiałam wyglądać jak debil kręcąc głową na wszystkie strony. Ale jakoś nie bardzo mnie to obchodziło. Skoro chłopaka rzeczywiście nie ma w szkole to pewnie nie będzie go też na angielskim, jedynym naszym wspólnym przedmiocie, chyba.
Niespodziewaną ulgę poczułam gdy zobaczyłam chłopaka na tyłach klasy. Siedział i kreślił coś w zeszycie. On sobie tak spokojnie siedzi kiedy ja cały weekend się głowiłam co się z nim dzieje. Nie, nie martwiłam się po prostu mnie to zastanawiało. "Tak to sobie tłumacz". Usiadłam w ławce obok chłopaka. Zdziwiony spojrzał na mnie na co wzruszyłam ramionami. "Co ty robisz?!". Nie chciałam się kłócić sama ze sobą więc po prostu wpatrywałam się w paskudny sweter anglisty. Takie widoki ranią.
Facet zaczął omawiać kolejny temat, który prawdopodobnie nikogo nie interesował. Wyrwałam kartkę z zeszytu i napisałam do chłopaka siedzącego obok, czy robimy dziś projekt. Dyskretnie podałam mu karteczkę, nie patrząc na jego reakcję. Chwile potem na mojej ławce znowu znalazła się nierówno wyrwana karteczka.
"Skoro chcesz. Przyjdź po lekcjach..?" Jak na chłopaka ma wyjątkowo paskudne pismo.
"Kończę o 15.10"
"Ja też"
"W porządku będę o 16"
Oddałam mu kartkę, której nie dostałam z powrotem. Całą lekcje walczyłam ze sobą by nie spojrzeć na chłopaka. Uparcie wpatrywałam się w poskudne wzorki na swetrze nauczyciela.  Dzwonek zadzwoniła a ja w ekspresowym tempie wyszłam z klasy, nie słuchając co zadanie. I tak będzie w termilarzu.

Delikatnie zapukałam do drzwi. Przystępując z nogi na nogę czekałam aż drzwi się otworzą. Po sekundzie drzwi się otworzyły a ja automatycznie się uśmiechnęłam.
-Hej-powiedziałam radośnie, chyba z byt radośnie
-Cześć-powiedział pocierając tył karku. Weszłam do środka i zdjęłam buty czego jak dotąd jeszcze nie zrobiłam. Chłopak powiesił moją kurtkę i gestem ręki poprowadził do kuchni.
-Chcesz herbatę?-zapytał wyjmując kubek z szafki
-Pewnie-uśmiechnęłam się. "Czemu jesteś taka miła! Co z tobą nie tak?!". Zajęłam miejsce przy mały stole. W pomieszczeniu panowała miła atmosfera. Taka rodzinna. W powietrzu unosił się zapach domowych obiadów. Gdzie nie gdzie leżały okruchy, leżały jakieś papierki lub widniały zaschnięte plamy.
Nie to co u mnie. Duża kuchnia. Sterylnie czysta. Prawie w ogóle ni używana.
Brunet postawił naprzeciwko mnie usiadł obok na krześle i zapanowała niekomfortowa cisza.
-Mogę Cię o coś zapytać?-brunet spojrzał na mnie niepewnie
-Jasne
-Jak to jest z tymi twoimi sesjami?- Zaraz zapyta jak to jest pracować z doświadczonymi modelkami, jak to jest być w centrum uwagi, ile zarabiam...-Nie męczy Cię to?- co?! Tego się nie spodziewałam. Jako pierwszy zapytał mnie jak się czuje, a nie o sławy czy inne bzdety o które ludzie zazwyczaj pytają-Koliduje to ze szkołą. Choć wydaje mi się że nie bo jesteś mądra i masz dobre stopnie...-sąd on wie jakie mam stopnie?
-Nie, sesje mam w soboty i nie trwają długo. Robią kilka zdjęć i tyle. Od dwóch godzin do trzech tam siedzę. Raz na jakiś czas zdjęcia są gdzie "w terenie"-zrobiłam cudzysłów w powietrzu-Nie męczy mnie to. Lubię być w centrum uwagi, i te wszystkie ciuchy-zaśmiałam się zadowolona że mogę komuś o tym opowiedzieć
-Zdajesz sobie sprawę jak niektórzy to koloryzują?-zapytał lekko się śmiejąc. Może i ma ten swój katarowaty głos ale śmiech na zabujczy.
-Tak coś tam słyszałam. Jestę profeszjonal modeling-zaśmiałam się. Tak szczerze to się dawno nie śmiałam.
-Te pokazy..-powiedział dziewczyńskim głosem.

Siedzieliśmy z chłopakiem w salonie i oglądaliśmy jakąś komedie. Jestem u niego od dwóch godzin i nie mam ochoty uciec. Nie przypuszczałam że ja i on możemy się dogadać. Ale i tak dalej chcę go "wyswatać" z Jen. Mam już nawet pomysł jak to zrobić.
-Marcel?-zawołała chyba jego mama. No tak przecież jej nie było.
-Tutaj!-krzyknął. Inteligentnie chłopie, bardzo. Po chwili w pokoju pojawił się kobieta z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy
-Dzień dobry-przywitałam się
-Dobry-mruknęła zaszokowana, po czym wyszła z pokoju. Tak to było normalne.

-Hmm..dziękuje za miły dzień-uśmiechnęłam się zakładając buty
-W porządku, fajnie było-powiedział spokojnie. Założyłam kurtkę i krzyknęłam "do widzenia" do mamy chłopaka.
-Mogę coś zrobić?-zapytałam szybko
-Tak, chyba tak-powiedział zmieszany chłopak. Wyciągnęłam ręce i odkleiłam mu ten plaster z okularów.
-Uch, męczyło mnie to-westchnęłam. Zwinęłam plaster w kulkę i schowałam do kieszeni-To pa-pomachałam mu i szybkim krokiem ruszyłam do auta

Pov Marcel
Melody poszła. Nie spodziewałem się że można z nią tak fajnie pogadać. Tak normalnie. Odwróciłem się i spostrzegłem mamę stojącą na schodach patrzącą na mnie podejrzanie.
-Co?-zapytałem. Jak dobrze mówić bez tego "kataru"
-Nie podoba mi się to-mruknęła i weszła do kuchni
-O co Ci chodzi?-zapytałem idąc za nią, starałem się użyć jak najmilszego tonu na jaki w tym momencie było mnie stać
-Chciałeś wyrwać się z takie towarzystwa. Dla tego się przeprowadziliśmy. A teraz co?-wyrzuca
-Jesteś zła bo z nią gadam?-zapytałem zdziwiony
-Ona jest taka sama jak te twoje dawne koleżanki!-wykrzyczała. Wiem że nie o mnie jej chodzi. Więc w takim razie o co?
-Nie jest jak one. Nie zauważyłaś jak się dzisiaj zachowywała. Jest inna. -powiedziałem
-Przestań-syknęła
-O co chodzi? Czy to ma coś wspólnego z jej rodzicami?-zapytałem. Coś mi o nich wspominała.
-To nie ma z tym nic wspólnego. Ale ona jest taka jak jej matka-mruknęła. Czyli jednak o to chodzi.
-Na pewno nie-powiedziałem mało zainteresowany
-A właśnie że tak! Te same ruchy, gesty, styl..-Na prawdę nie miałem ochoty tego słuchać. Jej historie dotyczące szkolnych czasów były żenujące. Tak to chyba dobre określenie.
-Nie mas tej pewności-kontynuowałem, wiedzą że rozpocząłem kłótnię
-Mam. Uwierz mi mam. -powiedziała i obdarzyła mnie spojrzeniem typu "Mam rację nie kłóć się"
-Skoro tak-powiedziałem i powoli zacząłem się wycofywać


-Cześć kotku-powiedział Louis
-Heej-blondynka powiedziała radośnie-Słuchaj, jutro zabiorę Marcela i Jen o tej restauracji
-Wiesz że to wredne?-zapytał chłopak
-Trudno-dziewczyna wzruszyła ramionami ale po chwili zdała sobie z tego sprawę że chłopak tego nie widzi-Nie zaszkodzi spróbować
-Jak chcesz. W takim razie jutro mam wole?-zapytał
-Tak nie musisz się z nią spotykać-powiedziała obojętnie
-To dobrze, bo mam jej dość-powiedział nie zdając sobie sprawy że dziewczyna ma całkiem odwrotne zdanie co do Marcela.
-No to jak wszystko pójdzie zgodnie z planem to będziesz miał spokój-powiedziała radosnym głosem
-No oby-mruknął-Wiesz dziś Mike....-zaczął opowiadać o dniu na siłowni, o treningu i ogólnym dniu. Nie miał pojęcia że dla Melody jest to tak samo ciekawe jak opowieść dziadka zaczynająca się od "Kiedy byłem na wojnie...". Mimo tego co jakiś czas potakiwała czy mruknęła. "Już wiem jak się czują inni kiedy ona nawija o swoim dniu"   
-Lou, bateria mi pada. Ja kończę do jutra skarbie-powiedziała i szybko się rozłączyła "Dobra wymówka"



_____________________________________
Rozdział nie za długi ale mam nadzieję że się podoba ;*
ROZDZIAŁ DEDYKOWANY MOJEJ OLI 
@I_live_to_dream

KOMENTUJCIE <3 
Do następnego ;**


10 komentarzy:

  1. świetny już nie mogę się doczekać następnego :D weny :)))
    p.s
    mogłabyś wyłączyć weryfikacje obrazkową w komentarzach? proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudoo *.* ja czekam na nexta ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. kjdududbeje @zlodziejmalin zapraszam na bender-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebiste <3333
    Kocham to cudeńko <33333
    Weny kochana ;****<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow nie moge doczekać się kolejnej części ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy5:23 PM

    Zajebiste opowiadanie<3
    Przeczytałam wszystkie 7 rozdziałów w dwie godziny tak mnie wciągnęło:)

    OdpowiedzUsuń
  7. szybciutko następny! <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy9:24 AM

    Jej! Dziś kolejny czekam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy9:26 AM

    JEST CUDOWNY! UWIELBIAM TO OPOWIADANIE! MARCEL MA BYĆ Z MEL <3 CZEKAM NA NN

    OdpowiedzUsuń