niedziela, 12 stycznia 2014

Chapter 17

Po Melody
Załamana usiadłam pod drzwiami. Załamana sobą. Pogubiłam się. Zgubiłam się pomiędzy byciem sobą a udawaniem ktoś zupełnie innego. Nie wiedziałam co mam myśleć, co robić, jak się zachować. Mam robić to co chcę, czy to czego ode mnie oczekują, to czego się spodziewają.
Przebrałam się w dres by pozbyć się chociaż części szkolnej Mel. Nie wiele to dało.
Płakałam. Łzy spływały po moich policzkach strumieniami. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak płakałam. Może dlatego że wcześniej nic nie czułam, byłam martwa w środku. Nie mogłam powstrzymać łez, one żyją teraz własnym życiem. Może powinnam brać z nich przykład.
 Zmieniłam się przez niego, dzięki niemu. Zgubiłam się przez nich. A wina jest moja.
  Jest moja ale jestem na tyle samolubna, by zwalić to na niego. Gdyby nie on, wszystko byłoby tak...jak dzisiaj. Ech, nie chcę tego.
Zabrałam Misię i wybiegłam z domu. Szłam powoli zroszonymi ulicami. Nie wiem czego mam oczekiwać. Wszystko może się zdarzyć. On może różnie zareagować.
Powinnam ułożyć sobie w głowie jakiś plan, scenariusz. By wiedzieć co mu powiedzieć. Ale jedyne co krążyło mi po głowie, to tekst głupiej piosenki. Nawet gdybym wiedziała jak mu to powiedzieć, w ostateczności straciłabym zdolność oddychania i jakiegokolwiek myślenia.
Zanim się obejrzałam stałam pod jego domem. "Możesz jeszcze uciec" Nie. Nie stchórze.
Zadzwoniłam dzwonkiem natychmiastowo się karcąc się. Drzwi po jakimś czasie się otworzyły a ja zapomniałam jak się oddycha.
-Mala?-zapytał zdziwiony
-Emm..Tak. Możemy porozmawiać?-zapytałam. Bez tej głupiej kamizeli, tony żelu i zatkanego głosu. Był mega przystojny, nie to że wcześniej nie był.
Zebrałam się na odwagę i zaczęłam mówić. Nogi mi się trzęsły a puls czułam nawet w gardle.
-Cóż, nie wiem od czego zacząć-zaśmiałam się nerwowo
-Najlepiej od początku-uśmiechnął się dodając mi otuchy
-No więc ok-Wdech, wydech- Zaczęliśmy robić ten projekt, czułam..że coś się zmienia. We mnie. Długo starałam się to od siebie odpychać. Ale po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że to uczucia. Okazało się że nie jetem do tego zdolna....Nie oceniłeś mnie, mam taką nadzieję. Dałeś mi szanse. Nie jak inni. Po raz pierwszy miałam okazję być przy kimś sobą. Dawna Mel wróciła. Dzięki tobie. Sama nie wiem jak to się stało, ale spędzanie czasu z Tobą, było czymś oczywistym. Czymś co chciałam robić. I co chcę robić. Ten pomysł z Jen. Emm...Chodziło o to, byście się spotykali i sami robili projekt. To było głupie. Żałowałam tego. Bo gdyby mój plan się powiódł, straciłabym Cię - oczy mi się zaszkliły a w środku poczułam ulgę-  Wiedziałam że to co czuję jest prawdziwe. Potwierdziło się to, na tej dyskotece. Gdy ty i Jen, trzymaliście się za ręce. Załamałam się.-zaśmiałam się przez łzy- Poczułam zupełnie coś nowego, i to nie było fajne uczucie.Zawsze czułam się samotna, przy Tobie to znikało. Nie miałam nikogo, a wtedy miałam Ciebie -zaciągnęłam się powietrzem. Podeszłam do niego i musnęłam jego wargi - Kocham Cię-wyszeptałam i szybko wyszłam. Bałam się reakcji i wcale nie musiałam jej oglądać. Nie wiedzieć czemu czułam że to koniec. Projekt w prawdzie jeszcze musimy skończyć, ale i tak był pewien koniec.
Czułam się lepiej, że to z siebie wyrzuciłam, ale wewnętrznie cierpiałam, że on nie czuje tego samego. Wycofałam się w stronę wyjścia gdy poczułam, jak łapie mnie za rękę. Odwróciłam głowę i spojrzałam w te zielone tęczówki.
-Poczekaj, teraz moja kolej-powiedział- Zanim się tu przeprowadziłem byłem jak Louis. Grałem w piłkę i wszystkie dziewczyny się za mną oglądały. Byłem samotny wśród ludzi. Było ich pełno, pełno fałszywych. Nie miałem nikogo kto by znał prawdziwego mnie. Nikt nie chciał go poznać, wszyscy zadowalali się tamtym mną. Wystarczył im mój wygląd. Po rozwodzie rodziców przeprowadziłem się z mamą tu. Chciałem sprawdzić jak ważny jest wygląd i czy wszyscy są tak powierzchowni. Okazało się że okulary, na pół twarzy, dziadkowe ciuchy i wyżelowane włosy wystarczą by odstraszyć całą szkołę. Mam Lucka, jest świrem ale zawsze jest obok. Tak jak powinien prawdziwy przyjaciel-uśmiechnął się- Co do projektu, od razu chciałem dać Ci szansę. Wiem jak to jest gdy ludzie oceniają, posługując się stereotypami. Wiesz, ich opinie na Twój temat są błędne. I ty musisz im to udowodnić. Te wyłączaj uczuć, nie graj ktoś innego. Bądź sobą. Spraw by oni też kochali przebywać w twoim towarzystwie-zamknął mnie w mocnym uścisku. Gdy jego ramiona zniknęły z mojej tali, uciekła. Najzwyczajniej w świecie się bałam, bałam się tego co może być potem. Ale czego, o co?

8 komentarzy:

  1. Anonimowy2:30 PM

    Cudowny!! <3 Troszke krótki, ale mam nadzieje, że następny będzie dłuższy ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG ! <3
    ONI MUSZĄ BYĆ RAZEM TERAZ !!!
    BŁAGAM CIĘ XDD
    Kocham to opowiadanie... jest takie prawdziwe ♥ :))
    Nie mogę doczekać się koljnego cudnego rozdziału ;) ;* ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy4:53 PM

      O jeny przeczytałam dzisiaj całe twoje opowiadanie super <3
      Oj napewno bedą razem , muszą ! Hehe...
      Czekam na nastepny :*

      Usuń
  3. Cudowny!!!<3 Czekam na następny!;33

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham!!!!! Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny :3 czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy10:45 PM

    Aaaaaaa nie moglam sie doczekac tej czesci! Kocham to opowiadanie.Czekam nie cierpliwie na next <3 kc :* i zycze weny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy1:17 PM

    Niesamowite *u*

    OdpowiedzUsuń