sobota, 28 września 2013

Chapter 2

-Mamo wróciłem!-chłopak krzyknął na progu. Od razu po jego przekroczeniu podbiegł do niego Dany. Wyrośnięty, bardzo wyrośnięty dalmatyńczyk. Przywitał się z nim i z powrotem pobiegł tam zkąd przybył. Chłopak starł ślinę z twarzy i ruszył do kuchni. Pani Styles mieszała coś w garnku.
-Hej-uśmiechnęła się przez ramię-I jak tam w szkole?- "Zawsze to samo pytanie"
-W porządku-odpowiedział wymijająco
-Mógłbyś już przestać się tak ubierać to jest okropne-jęczy patrząc na jego ubiór
-Nie, widzisz jacy ludzie są powierzchowni. Nie chcę tego co było wcześniej-mówi tym samym kończąc temat. Pani Styles wzdycha wiedząc że to definitywny koniec rozmowy
-Z kim robisz projekt na angielski?-zmienia temat
-Z Melody-wzrusza ramionami. Kobieta podnosi brew wyczekująco- Harris-dodaje. Brunetka uśmiecha się krzywo i stuka drewnianą łyżką w spód garnka.
-Wiesz jak się nazywają jej rodzice?-pyta "Jasne, każdy wie o niej wszystko!"
-Cherry i William-odpowiada pewnie i zaskakująco szybko
-Will-mówi przez zaciśnięte zęby- Umawiał się z Maris a potem ją rzucił dla tej całej Cherry-z obrzydzeniem wymawia każde słowo.
-Maris ta twoja koleżanka co mieszka obok?-przechyla głowę na prawo
-Tak. Spotykali sie ponad pół roku..-ciągnie "Tak, mamo na prawdę chcę słuchać kolejnej historii o twojej nie udanej miłości. I nie interesuje mnie że to nie o Ciebie chodzi, choć jestem prawie, że pewny że i ty się w nim kochałaś... "
-Tak wiesz muszę iść....podlać kwiatki-bełkocze- Melody przyjdzie około 17-oznajmia i szybkim krokiem wychodzi z kuchni.
-Pewnie pasztet-kobieta mruczy pod nosem. "Co z tego że ojciec był przystojny pewnie odziedziczyła genty po tej kapuścianej matce" Oj, nawet nie zdaje sobie spray jak bardzo się myliła...
         Marcel ściąga okulary i zabiera się za sprzątanie pokoju i "podlewanie" kwiatków. 


-Raz! Dwa! Trzy! Cztery!-Melody wyklaskuje rytm. Od godziny powtarzają ten sam układ-Wyskok! Noga!-nakierowywała grupę-Ok, idealnie-uśmiecha się- Ale..-"no oczywiście" - Libby... staraj się wyżej podnosić nogę, Annet, nie trzęś się tak. A ty Yasmine mogłabyś rzucić te 3 kilo-mówi pobłażliwie i klaska dłonie wskazując szatnię. Zaczynają się rozmowy, śmiechy i jęki bólu. Tu nie chodzi o to że tamte dziewczyny były gorszę, tu chodziło o to by pokazać swoją wyższość. -Ej, musimy iść dziś do tego butiku na rogi 45 są MEGA przeceny!-ogłasza podekscytowana -Nie mogę...Muszę iść robić ten projekt-jęczy-Po co tak wcześnie?-dziwi się Rose-Bo to dużo pacy i my musimy jeszcze jakieś durne wykresy robić-wyjaśnia -Wykresy? To książka nie zadanie z matmy!-This is logic! Ale to mają być wykresy wskazujące ilość sprzedanych książek, ilość tłumaczeń, ilość czytelników..bla bla bla-tłumaczy -Ten koleś się na was uwziął-Elena przewraca oczami -Najwyraźniej, a na mnie to chyba najbardziej-ściąga koszulkę i wrzuca ją nie dbale do torby 

Blondynka wysiada z samochodu a chłodne powietrze powiewa jej włosy, jej nieskazitelna cera jest lekko zaróżowiona. Otwiera furtkę i mozolnym krokiem idzie do drzwi. Dzwoni dzwonkiem i czeka rozglądając się dookoła. Drzwi otworzyła jej mama Marcela. Od razu uderzyły ją piękne zielone oczy dziewczyny.
-Em..dzień dobry...Jest Marcel?-pyta
-T-tak-jąka "To chyba rodzinne" -MARCEL! woła i po chwili po schodach szedł chłopak potykając się
 o własne nogi "I dalej ma na sobie ta okropną kamizelkę". Na ostatnim schodku chłopak zahaczył
o powietrze
i ledwo co udało mu się nie upaść. "Jakim cudem on jeszcze żyje"
-Cześć-wita się drapiąc w kark
-No hej-ledwo co się uśmiecha
-Em..chodź na górę-mówi i pokazuje na schody. Jest niezręcznie? Jest bardzo niezręcznie.
-Czytałeś?-zapytała po drodze
-Tak, z tysiąc razy! Moja ulubiona bajka z dzieciństwa-wyjaśnia
-Moja też!-powiedziała dziewczyna zanim zdążyła się zastanowić. Chłopak się zaśmiał. A dziewczynę przeszły ciarki od tego głębokiego głosu.
-No to od czego zaczynamy?-zapytała
-Hm...opis każdego rozdziału-zmrużył oczy
-Ale tego jest tak dużo-jęknęła
-Mamy miesiąc....nie cały...ale miesiąc-wzruszył ramionami
-Biorę pierwszy-powiedziała i usiadła na łóżku. "Wygodne". Skrzyżowała nogi w kostkach i na kolanach położyła książkę i notes. Nie było to jakoś specjalnie trudne, oboje znali tą bajkę na pamięć. Bo, jak już było wspomniane to ich ulubiona bajka z dzieciństwa.
-Dobra koniec zaraz oczy mi wypłyną i ręka odpadnie-jęknęła dziewczyna waląc głową o ścianę
-Piszesz to 10 minut-powiedział ze zdziwieniem
-I to o 7 za dużo-wyjaśniła
-Jezu, serio, kobieto?! To jak ty odrabiasz lekcje?-zdziwił się
-Nie odrabiam..-powiedziała po chwili. Kłamstwo. Spędzała nad lekcjami sporo czasu. Była mądra. Ale trzeba było to ukrywać. Mądre dziewczyny nie są hot.
-253164415-5265265 to się równa?
-2.531644e19-odpowiedziała natychmiastowo-Eee to znaczy dużo-uśmiechnęła się głupkowato
-He, udam że tego nie słyszałem-obrócił się na krześle. Może i by wyszło to fajne gdyby nie walną kolanem o kan biurka. Blondynka zaczęła się śmiać, po chwili  tarzać po podłodze.
-Tak bardzo śmieszne-powiedział nadąsany
-He, to było dobre-otarła łzy
-Dobra starczy chociaż tu mogłabyś się ze mnie nie nabijać-powiedział
-Cokolwiek-mruknęła i z powrotem usiadła na łóżko. Marcel wrócił do pracy a dziewczyna zaczęła pisać z Louisem.
"Hej ;*"
"Co tam??"
"Straaaasznie się nudzę ;c"
"To co ty takiego robisz?"
"Ten durny projekt ;/"
"Hahaha"
"Tak bardzo zabawne, ale ja tu zaraz usnę!"
"To niech ci ten frazjer kawę zrobi"
"Dobra myśl ;D"
-Marcellll-zaczęła
-Tak?-pytanie odrywając wzroku od kartek
-Zrobisz mi kaweee-pyta robiąc słodką minkę
-Emm. tak. Jasne już-mówi i zbiera się do wstania. Wychodzi zahaczając o łóżko.
     Po chwili przychodzi o dziwo z pełnym kubkiem. Jakimś cudem udaje mu się niczego nie wylać....No prawie. Podaje Melody kubek w tym samym czasie wylewając na nią zawartość kubka. Gorącą ciecz prosto na białą koszulkę dziewczyny ......

_____________________________________________________________
Hej!
Jak już może zauważyliście rozdziały będą się pojawiać co sobotę.
Będzie to lepsze rozwiązanie niż, dodawanie rozdziałów "po kolei"
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania <3

sobota, 21 września 2013

Chapter 1

Wyjaśnienie: Melody jest blądynką, Rose i Elena brunetkami
ROZDZIAŁ ZAWIERA DUŻE ILOŚCI SARKAZMU!
____________________________________________________________

-Melody- krzyknęła Elena przez ramię-Idziesz?
-Tak, tak-powiedziała i w podskokach podbiegła do koleżanek. Złapały się pod boczek i kontynuowały śwój szkolny maraton.
-Po co mu pomogłaś?-zapytała Rose z grymasem na twarzy
-Nie wiem, tak jakoś-wzruszyła ramionami-Impuls-dodała i od razu przypomniała sobie dotyk jego miękkich dłoni.
-Ech, no nie ważne-machnęły ręką-Dziś Collewr przydziela w pary do tego projektu-jęknęła Elena
-Bosz, niech mnie przydzieli z jakimś ciachem-rozmarzyła się Rose
-Mi tam obojętnie-blondynka wzruszła ramionami- Z Louisem i tak nie będę..Jest w innej klasie-dodała zauważając ich nie rozumne miny.
-Aaaa-powiedziały w tej samej chwili kiwając głowami
-No nie ważne-Mel się zaśmiała. I do nie datego że obok stali ładni chłopcy. Coś ją naprawdę rozśmieszyło.
-Ej, a wy widziałyście jak ten kujon był ubrany?-zapytała śmiejąc się Rose
-Takkk i ta kamizelka omg!-zaśmiała się brunetka
-A widziałaś ten plaster na okularach! Ugh!-obie się wzdrygnęły
-Tak hahah-dodała Melody by nie wyszło na to że nie widziała w tym nic śmiesznego-Ale wiecie to ta najniższa liga-wyjaśniła
-On to jest poziom niżej-zaśmiała się Rose
-Wiecie popularna może być jakaś tam przewodnicząca kółka. Ale popularna tylko w swojej grupie. Znana ale nie szkodliwa-wyjaśniła niczym perzydent ogłaszający nową ustawę.
-Nas wszyscy lubią-powiedziała Elena
-Kochana, popularna a lubiana to dwie inne rzeczy-poprawiła ją Melody
-Ale..-chciała coś zaprotestować ale głośny dzwonek jest nie pozwolił
-Ech idę na najgorszą lekcję ever!-przewróciła oczmi i odwóróciła się przodem do dziewczyn- Lunch na zewnętrz-poinformowała- Buźka- puściła im całuska i odwróciła się na pięcie. Angielski. Lekcja z najwięszymi luzerami w szkole. "Tak się cieszę że mam go codziennie". Weszła do klasy niczym królowa. Wielka i wyniosła.
Pan Collwer jedyny nauczyciel w szkole który traktował ją tak jak ona innych. Nie był dla niej miły, stawiał uwagi za najdrobniejszy szczegół, kazał zostawać po lekcjach. I to nie dlatego że przez nią jego córka jest towarzyskim zerem. To wcale nie zemsta.  
-Panno Harris jak miło że zaszczyciła nas pani swoją obecnością-zakpił nauczyciel. Blondynka uśmiechnęła się do niego i bez pośpiechu zajęła swoje miejsce.
-A więc jak już wspominałem wydzielę was dziś w pary do projektu-powiedział i znacząco spojrzał na pannę Harris-Praca będzie stanowić połowę a nawet większą część oceny końcowej. Radzę się do niej przyłożyć. Tematem będą stare bajki. Ten z waszego dzieciństwa. Miłość, strach i księżniczki. Macie wyciągnąć z nich pożądny morał -wyjaśnił i zaczął szukać listy uczniów. Tak pan Collwer nie należał do normalnych nauczycieli. To nie podlegało tyskusji.
-Amy Black i Andy Reed "Roszpunka"
-Demi Jankins, James Brown "Śnieżka"
-Hayley Witty, Jim McLevis "Śpiąca królewna"-  "Kurde, najładniejszy chłopak w grupie!"
 (...)
-Melody Harris i Marcel Styles "Piękna i Bestia"-oznajmił zwycięsko patrząc się na Melody, która siedziała z otwartą buzią.
-Coooo?!
-Tak panienko, dobrze pani usłyszała- zaśmiał się w duchu. Dziewczyna zacisnęła szczękę i spojrzała na swojego "partnera" który siedział niewzruszony.
-Kiedy mogę zacząć krzyczeć?-zastanawiała się w duchu 

Dzwonek zadzwonił i wszyscy zaczęli się zbierać.
-Melody masz podejść poważnie do tego zadania, masz współpracować. Dowiem się jak to Marcel zrobi sam ten projekt-pogroził jej
-Dobrze, dobrze-powiedziała od niechcenia -Dobra dziś u cb zaczynamuy dziś by szybciej skończyć-powiedziała bez emocji choć w środku cała kipiała
-O-o-k-kej to-o o której?-ledwo co z siebie coś wykrztusił
-Przyjdę po treningu-oznajmiła. Chłopak zapisał jej swój adres i rozeszli się w swoje strony. On oniemiały a ona zażenowana.
Melody przestać szukać u niego pozytywów!" Z dziwną miną szła na zewnątrz.
      Usiadła obok dziewczyn przy stolę i spuściła głowę na blat zakrywając się  rękami.
-Ej, kochanie co ci?-zapytała przejęta Rose
-Muszę robić projekt z tym kujonem co na niego dziś wpadłyśmy-jęknęła
-Uuu biedna-Elena poklepała ją po ramieniu
-A w z kim robicie?-zapytała
-Z jakimś Paulem....nie znam go-wzruszyła ramionami Rose-Ale nie wydaje się najgorszy
-Mnie przydzielił z tym ładnym bliźniakiem-uśmiechnęła się Elena
-Dennisem?
-Nie, Codym-posłała jej irytujące spojrzenie-W ogóle ta Amy Curtis to sie całą lekcje do Louisa lepiła-powiedziała ourzona. Nie dlatego że Lou "jest" Mel, tylko dlatego że to nie była ona.
-Hmm interesujące-mruknęła blondynka-Lou!-wstała i pomachała do chłopaka, który właśnie wyszedł ze szkoły. Ten ją zauważył, i razem z kumplami ruszli w ich stronę.
-Hej, hej, hej-zawołał radoście oplatając szczupłą blondynke w pasie. Ech, i te zazdrosne spojrzenie Eleny. No tak przyjaciółki a zrobią wszysctko by dokuczyć drugiej. Blondynka wykorzysctując sytuację oparła głowę na jego silnym ramieniu. Rozkoszując się zazdrosnymi spojrzeniami dziewczyn. O tak! Raj dla oczu!
-Z kim robisz ten debliny projekt?-zapytał dziewczynę ignorując resztę
-Z Marcelem  kujon ciamajda w jednym-powiedziała wywracając oczami
-Ta? Ja robię z jakąś Jen, też taka kujonowata
-He, zapowiada się ciekawy miesiąc-mruknęła blondynka. Rozmawiali przez resztę przerwy nie zwracając na nikogo uwagi

-Ok dziewczyny na dziś koniec! Byłyście świetne-krzyknęła Melody do dziewczyn z drużyny, po chwili każda rozeszła się w swoją stronę. 
-Co powiedzie na zakupy?-pisnęła podekscytowana Rose
-Z chęcią ale dziś nie mogę. Idę do kujona robić projekt. Im szybciej z tym skończymy tym lepiej-jęknęła zażucając torbę na ramię. 
-Kochana, tak ci współczuję-Elena zrobiła fałszywą smutną minkę 
-Czytałam-zaczęła Rose na co obie popatrzyły na nią wymownie-Dobra, słyszałam. Że 70% ludzi poznaje miłość życia przy właśnie takich projektach-powiedziała, jakby to była najmądrzejsza rzecz jaką usłyszała 
-Weź mnie nie strasz-jęknęła Melody- To się nie stanie-zapewniła. Jesteś tego pewna?


________________________________________
Yoł 
Jak wrażenia? Nie wyszedł, myślałam że będzie fajniejszy. Ale spoko. 
Komp mi się ustawił na angielski i każde słowo się podkreśla. Więc musimy polegać na mojej znajomości polszczyzny ;)
Komentujcie i piszcie czy chcecie kolejne


niedziela, 15 września 2013

Prolog

1 luty 2013 liceum im. Abrahama Lincolna 

Melody wraz ze swoimi "przyjaciółeczkami" Eleną i Rose chodziły po szkole i udawały lepsze. 
Szły pod rączkę ukazując swoją jakże prawdziwą przyjaźń. Nie zwracając na nic 
ani na nikogo uwagi. Gadały o bzdurach typu "Kupiłam sobie ostatni taką śliczną kremową sukienkę" lub "Justin Bieber znowu mówił coś o Selenie" pozorne bzdury 
lecz każdy z otoczenia chciał ich posłuchać. 
-O mój boże! Melody nie rozglądaj się ani nie patrz w lewo-powiedziała Rose-Louis Tomlinson
właśnie na ciebie patrzy!-poinformowała ją. 
No tak! Louis gwiazda sportu, piłkarz. Skradł większość dziewczyńskich serc. 
Przystojny dobrze zbudowany brunet z niebieskimi oczami. Czego chcieć więcej? 
Hmm...może trochę więcej inteligencji? 
No cóż ważne że jest ładny. 
-Patrzy się?-ucieszyła się. 
-Tak, nie rozglądaj się-nakazała
-Bylibyście tak słodką parą-rozczuliła się Ela. Blondynka nic nie powiedziała. 
Zaśmiała się słodko i zatrzepotała rzęsami. 
Och, jakie to orginalne i inteligentne. 
Szły środkiem korytarza, przyzwyczajone do tego że każdy ustępuje im drogę.

-Czego wy ode mnie chcecie? Pieniędzy? Pracę domową?
Dam wam wszystko tylko mnie zostawcie-prosił Marcel swoich odwiecznych dręczycieli 
Ci jedynie się zaśmiali. 
-Nic od ciebie nie chcemy-powiedział jeden i pchnął go na podłogę
Upadł. Prosto pod nogi Elitki. 
-Chłopaki moglibyście nie na środku-Rosa przewróciła oczami i razem z Eleną 
ominęły chłopaka. 
Melody wystawiła do niego rękę i pomogła mu wstać. Miał takie miękkie dłonie. 
Ale kompletnie nie wiedziała kim on jest. Zapamiętała że miał ochydną brązową kamizelkę. 
Dziwne spodnie i ulizane włosy.
Chłopak zaskoczony chwycił jej dłoń i wstał. Jakież było to zaskoczenie.
Marcel wyprostował się i uciekł a ona dołączyła do swoich przyjaciółek rozmyślając. 
Był silny i dobrze zbudowany wstając koszula opięła się na jego bicepsie. 
Miał mięśnie. Więc dlaczego się im nie postawi?


_______________________________
No i prolog. 
Piszcie w komentarzach czy mam pisać dalej
Wykrzyknik wystarczy ;)



sobota, 14 września 2013

Hej!

Hej wszystkim!

Będę starała się pisać tu opowiadanie 
o Marcelu (Harry Styles)



I pewnej popularnej dziewczynie 
<wlepiłabym tu zdjęcie Lily Colins ale nie...niech każdy sam sobie wyobrazi XDD>
Melody Harris 

Szkolna gwiazda i szkolny kujon zostają 
przydzieleni do wspólnego projektu. 
"Piękna i Bestia"
Czy wspólna praca połączy te dwa
odmienne charaktery??


"Bes­tia nie za­mieni się w piękną... Jeśli sa­ma nie uwie­rzy , że potrafi... "